BIOGRAFIA PAWŁA MENDROCHA
Urodzony 21 sierpnia 1998r. W Cieszynie. Pierwsze 4 lata życia spędził mieszkając wraz z rodzicami w domu dziadków w Kiczycach. W tym czasie jego rodzice budowali dom w Skoczowie, gdzie zamieszkał w 2002 roku. Od pierwszych miesięcy życia towarzyszył rodzicom w wyprawach po Beskidach. Jako dziecko pasjonował się modelarstwem, konstrukcjami z Lego Technik, fotografią i wycieczkami górskimi. Te pasje towarzyszyły mu przez całe życie, z czasem dołączyły zainteresowania kulinarne i lotnictwo.
Od 2005 roku uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 3 im. Jana Pawła II w Skoczowie, a od roku 2011 kontynuował naukę w Gimnazjum nr 2 w Skoczowie. Zdobywał bardzo dobre wyniki w nauce, zwłaszcza w zakresie matematyki, fizyki i informatyki, był laureatem wielu konkursów.
Po pierwszej Komunii Św. (13 maj 2007 r. ) został ministrantem w Parafii Św. Ap. Piotra i Pawła w Skoczowie, gdzie służył do końca życia również jako lektor, wraz z dwójką braci i tatą szafarzem. Tam formował się w Oazie młodzieżowej Ruchu Światło-Życie, co roku angażował się w budowanie stajenki bożonarodzeniowej, Bożego Grobu, przygotowanie uroczystości odpustowych i Orszaku Trzech Króli.
W roku 2014 rozpoczął naukę w Zespole Szkół Technicznych i Handlowych im. Franciszka Kępki w Bielsku-Białej w klasie o profilu technik mechanik lotniczy. W trzeciej i czwartej klasie reprezentował szkołę w Okręgowej Olimpiadzie Innowacji Technicznych i Wynalazczości w kategorii ,,Innowacje techniczne”, gdzie zajął II miejsce oraz w Informatycznym Pucharze Beskidów, gdzie również zajął II miejsce. Przez cały okres edukacji był uczniem wzorowym.
W 2015 roku rozpoczął kurs pilota szybowcowego w Aeroklubie Bielsko-Biała, 13.04 2016r. w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego w Warszawie zdał egzamin teoretyczny na pilota. Dalsza naukę pilotażu kontynuował w Górskiej Szkole Szybowcowej na Górze Żar.
W roku 2018 zdał egzamin potwierdzający kwalifikacje w zawodzie Technik mechanik lotniczy oraz z wysokimi wynikami egzamin maturalny i rozpoczął studia na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Jako student Wydziału Mechatroniki brał udział w projektach naukowych, dał się poznać jako człowiek posiadający wiele pasji i talentów. Zawsze otoczony grupą przyjaciół i kolegów, uśmiechnięty, pełny entuzjazmu i radości życia.
Ciągle coś robił dla innych – pomagał w nauce, naprawiał , konstruował. Nigdy nie odmówił pomocy sąsiadowi, któremu zepsuł się piec centralnego ogrzewania czy dziadkowi, któremu przestał działać traktor. Był honorowym dawcą krwi i dawcą szpiku – zawsze gotowy ratować innych. W czasie wakacji zawsze podejmował pracę zawodową albo realizował praktyki zawodowe, nie bał się ciężkiej pracy, wiedział, że tylko w ten sposób nauczy się zawodu, a przy okazji wspomoże finansowo rodziców.
Jako najstarszy z szóstki rodzeństwa nie tylko był troskliwym bratem,który nigdy nie odmówił pomocy , ale i przyjacielem, z którym można było wybrać się na wyprawę rowerową czy górską.
To właśnie góry były szczególnie ukochanym miejscem dla Pawła.
Był człowiekiem gór, kochał je do szaleństwa. Nie mógł bez nich żyć - kiedy przygotowywał się do kolejnej wyprawy, wpadał w euforię. To było coś mistycznego. Czasem wydawało się, że góry Go ciągle wołają, a On nie umie się oprzeć tej melodii. Góry to Jego miłość, pasja, radość życia, miejsce, gdzie odpoczywał, ładował akumulator, miał czas na przemyślenia. Wracał zawsze odnowiony.
Nie znał lęku, choć nieraz wyruszał samotnie, w nocy - nieustannie przełamywał kolejne bariery - strachu, wytrzymałości, wysokości. Ale to nie była brawura - zawsze przygotowany, z mapą
w garści planował trasę krok po kroku. Potem wiele tras znał już na pamięć. W Beskidach nie ma chyba szlaku, którego by nie przemierzył, i to wielokrotnie.
Uwielbiał wyprawy na wschód słońca. Wyruszał z domu w środku nocy, by w górach zobaczyć pierwsze promienie budzącego się świata. W takich momentach spotykał Boga. Był blisko Niego
i jako pierwszy mógł z Nim porozmawiać, kiedy cały świat pogrążony był w sennej malignie. Wracał pełen energii, nowych pomysłów, z planem na kolejne dni. Najbardziej kochał wschody słońca na Malinowskiej Skale i Babiej Górze. Szczególne miejsce zajmowały wakacyjne wyprawy na kolejne szczyty w ramach ,,Ewangelizacji w Beskidach” i udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej.
I tak bez przerwy wracał w górskie przestworza, kiedy mu było ciężko, był zmęczony rutyną życia, pakował plecak, by spotkać się ze swoją miłością. Nieraz te wyprawy były niebezpieczne - spotkania z watahami wilków czy niedźwiedziami nie były czymś wyjątkowym. Ale On miał wiedzę i nadzwyczajnie panował nad emocjami, wiedział jak postępować w obecności dzikiej zwierzyny.
Kiedyś w Bieszczadach zerwał się tak bardzo porywisty wiatr, że Paweł przy swoim wzroście 193 cm nie mógł ustać w miejscu. W tych warunkach musiał rozłożyć namiot, by wraz z dwójką przyjaciół przetrwać do świtu. Ale to nie był koniec przygód, bo oto pojawił się niedźwiedź, który całą noc uderzał łapą w namiot, w którym schronili się przed wichurą. A Paweł ze spokojem zasnął, wcześniej zachęcając do tego samego przyjaciół, którzy byli bliscy utraty zmysłów.
Zdarzało się, że warunki pogodowe stały się w trakcie wyprawy dramatyczne. Tak było 16 stycznia 2021 roku, kiedy wraz z tatą i bratem Krzyśkiem zdobywał Giewont. Zupełnie nieprzetarty szlak przykryty był dwumetrową warstwą śniegu. Raczki trzeba było zamienić na rakiety śnieżne, a szlak wytyczać za pomocą GPS-u. Po dwugodzinnej walce z żywiołem z powodu zmęczenia
i wyziębienia organizmu oraz realnego zagrożenia lawinowego chłopcy zawrócili. Drugą próbę zdobycia szczytu podjęli w kwietniu, wtedy już doszli do Czerwonych Wierchów.
Zawsze wracał, rozsądek przeważał nad brawurą. Lata treningów robiły swoje. Od kilku lat trenował swoje umiejętności na skałkach na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i w Bielsku na ściankach wspinaczkowych. W czasie studiów rozpoczął kurs Przewodnika Beskidzkiego, ale to Tatry były jego szczególną miłością. Budzik często dzwonił o 3.30, aby po przejechaniu 200 km ok. 6.00 być już na szlaku.Tak było też 25 lipca 2021 roku, kiedy razem z bratem postanowił z Kuźnic dojść do Murowańca, dalej do Skrajnego Granatu, zejść do Stawu Gąsienicowego i wrócić tą samą drogą.
Ale został w ukochanych Tatrach już na zawsze.
Po śmierci Pawła została zorganizowana wystawa jego zdjęć analogowych pt.,,W górach jest wszystko co kocham”, a następnie wydana książka pod tym samym tytułem.
Wszystkie wspomnienia związane z synem zostały umieszczone na stronie internetowej
http://pawelmendroch.ox.pl
Ta witryna jest chroniona przez reCAPTCHA. Obowiązuje Polityka prywatności - strona zostanie otwarta w nowej karcie oraz Warunki korzystania z usług Google.- strona zostanie otwarta w nowej karcie